sobota, 31 maja 2014

Kontakt

Przepraszam was ,że kontakt piszę w poście ,ale mam problem z dodaniem osobnej zakładki. Tak więc niedługo postaram się to zrobić. A na razie jeśli chcielibyście się ze mną skontaktować to tu macie adresy.
 Mój ask: http://ask.fm/olalizurej5
Mój e-mail: aleksandralizurej@interia.pl
Mój Facebook: https://www.facebook.com/ola.lizurej
Mój twitter: https://twitter.com/olalizurej5



piątek, 30 maja 2014

W miłości wszystko jest możliwe

Był to letni dzień z lekkim podmuchem wiatru ,który rozwiewał włosy pewnej dziewczyny. Była ona piękna można rzec piękna jak anioł . Jasne blond włosy ,błękitne jak morska fala oczy i do tego pełne usta. Na sobie miała ubraną sukienkę ,która była kremowa ,a do tego czarne sandały. Wszystko ładnie się ze sobą komponowało. Dziewczyna szła brzegiem plaży i płakała nie wiadomo z jakiego powodu.
Z naprzeciwka szedł chłopak bardzo przystojny i wysoki chłopak ,który miał krótkie ciemne włosy oraz piękne brązowo-zielone oczy ,a przede wszystkim zniewalający uśmiech.. Szalały za nim wszystkie dziewczyny na świecie. Dlaczego? Otóż był on sławny. Nie było by gazet ,które by o nim nie pisały.
Dziewczyna szła i szła ,a z policzków nadal ciekły jej łzy. Nagle wpadła na niego. Po czym się odezwała.
    • Przepraszam- wydukała cichym takim nie winnym głosem. Chciała go ominąć lecz ten złapał ja za rękę, spojrzał jej w oczy i powiedział
    • Dlaczego płaczesz? - jej ten chłopak wydawał się znajomy ,ale nie mogła sobie przypomnieć skąd. Gdzie ona go widziała?
    • Nie twoja sprawa i tak nic nie zrozumiesz. - powiedziała zła bo nie chciała ,żeby ktoś wtrącał się w jej sprawy.
    • Proszę powiedz mi. Nie lubię gdy taka ładna dziewczyna płacze. Powiedz mi to ci jakoś pomogę. Proszę.- mówił cały przejęty. Naprawdę chciał jej pomóc lecz ona mu nie wierzyła. Dla niej każdy chłopak był taki sam, czyli krótko mówiąc dupek bez uczuć ,który chce tylko laskę zaliczyć i zostawić. Nie umiała oddzielić dobrych i złych. Dla niej to jedno i to samo lecz on naprawdę chciał jej pomóc jak jeszcze nikomu innemu.
    • Przestań kłamać. Ty i ta twoja pomoc. Chcesz mnie tylko przelecieć ,tylko o to ci chodzi! - wykrzyczała mu w twarz i uciekła. Szybko pobiegła do swojego mieszkania ,który znajdował się niedaleko centrum słonecznego L.A.
Nie wiedział o co jej chodzi ,ale pewnie się domyślił ,że płakała przez jakiegoś kolesia ,który ją skrzywdził. Można rzec ,że miłość od pierwszego wejrzenia nie istnieje ,że to tylko zauroczenie lecz on wiedział ,że to ta jedyna. Chciał ją odnaleźć ,ale nie wiedział jak. Jednak po chwili zobaczył ,że coś leży koło jego nogi to był jej portfel. Szybko go wziął i wyjął dowód osobisty z ,którego się dowiedział ,że ta dziewczyna nazywa się Halston Sage ,ma 22 lata i mieszka niedaleko centrum. Szybko pobiegł do samochodu, wsiadł i pojechał tak szybko jak się da. Chciał ją odnaleźć za wszelką cenę nie ze względu ,żeby oddać jej portfel tylko ,żeby jej pomóc. Nim spojrzał na zegarek była godzina 20. Miał nadzieje ,że doszła już do domu ,bo od ich spotkania minęły 3 godziny.
W końcu dojechał na miejsce. Wyszedł z samochodu i kierował się prosto do jej mieszkania. Doszedł tam i zapukał. Nikt się nie odzywał ponowił pukanie aż w końcu zobaczył Halston. Od ich spotkania miała te same ciuchy ,ten sam rozmazany od łez makijaż. Serce mu się krajało jak na nią patrzył. Po chwili się odezwał.
    • Hej zgubiłaś to na plaży. - wręczył jej portfel.
    • Dzięki – rzuciła oschle. Nie chciała z nim gadać.
    • Ja wcale taki nie jestem. - mówił ,ale ona nie wiedziała o co mu chodzi.
    • Co? O czym ty mówisz?
    • Wtedy na plaży powiedziałaś ,że chcę cię tylko przelecieć ,a to nie prawda. Ja naprawdę chcę ci pomóc. - Tak bardzo nie chciała mu zaufać tak bardzo się tego bała ,ale w końcu go wpuściła do środka i weszli razem do salonu.
    • Chcesz coś do picia? Kawy? Herbaty? Coli? - zaproponowała mu. Ten tylko się uśmiechnął i poprosił Colę. Po chwili Hal mu przyniosła zimną colę z lodem.
    • Dzięki – powiedział po czym dodał – Proszę powiedz czemu płaczesz i jesteś taka smutna? - nie chciała mu mówić ,ale wiedziała ,że dopóki mu nie powie to się od niej nie odczepi.
    • No więc to było tak. Byłam z moim chłopakiem przez 3 miesiące i on nalegał ,żebyśmy to zrobili ,ale ja nie chciałam przecież 3 miesiące to bardzo krótki czass. Powiedziałam ,że to za szybko i nie chcę. No to on powiedział ,że z nami koniec. Powiedział ,że jak mu nie udowodnię ,że go kocham to z nami koniec. I tak stałam przy swoim i odeszłam. To było tydzień temu. Dziś przyjechałam po resztę swoich rzeczy ,ale to co tam zobaczyłam wprawiło mnie w złość i przekonanie ,że faceci to świnie. Otóż nakryłam go z jego koleżanką z pracy ,a on tylko głupio się śmiał.- skończyła swój monolog po czym się rozpłakała na dobre ,a on bardzo uważnie jej słuchał i mocno przytulił ,ta tylko się do niego wtuliła najmocniej jak potrafiła.
    • Nie płacz już dobrze ciiii. Nie warto tracić łez na takiego dupka jak on. Nie jest ciebie wart. Jeszcze znajdziesz sobie kogoś. - mówił starając się ją uspokoić i pocieszyć.

    • Dziękuję ci. Bardzo ci dziękuję ,a możesz powiedzieć jak się nazywasz ,bo cały czas ja mówię i nawet nie wiem jak masz na imię. - widać było ,że już się uspokoiła.
    • Mam na imię James. - powiedział z uśmiechem na twarzy ,ale nie chciał mówić nazwiska ,bo bał się ,że ona nie ze chce mieć kogoś znanego ,albo wręcz przeciwnie. Będzie z nim tylko dla kasy.
    • Ładne imię. Skądś cie kojarzę ,ale nie mogę sobie przypomnieć skąd. A powiesz jak masz na nazwisko? - ładnie go poprosiła lecz ten tylko wstał.
    • Muszę już iść. Fajnie było cię poznać.- powiedział ,a ją to zaskoczyło. Nie wiedziała co w takiej sytuacji powinna zrobić.
On po prostu wyszedł z jej mieszkania i wsiadł do samochodu i ruszył do swojego domu. Żal mu było tak wychodzić i nic nie mówić. Pewnie Hal go teraz znienawidzi przecież miał jej pomóc ,a nie wychodzić od niej jak tylko chciała znać jego nazwisko. Przecież i tak prędzej czy później i tak by się o tym dowiedziała. No nic dojechał do siebie wziął prysznic i położył się spać zważywszy ,że przegadali 3 godziny. Była już 1.00 w nocy ,więc po chwili zasnął.


Halston nadal była zaskoczona i zdziwiona jego zachowaniem. Ale nie dawało jej to spokoju i postanowiła go poszukać. Najpierw internet. Wpisała James ,a tam wyskoczyło jego zdjęcie.
    • Co?! - krzyknęła sama do siebie.- To niemożliwe. To nie może być prawda. James Maslow. James Maslow z Big Time Rush. To dlatego tak szybko wyszedł gdy spytałam się o nazwisko. Pewnie pomyślał sobie ,że jestem jakąś stukniętą fanką ,albo będę go lubić ze względu na jego sławę. Myślałam ,że jest dupkiem ,a on naprawdę jest fajny i potrafi mnie wysłuchać jak nikt inny. Dziwne ,ale znam go od 3 godzin ,a już mi się spodobał jego charakter. No nic na pewno już go nie zobaczę. - mówiła sama do siebie. Potem poszła się umyć i poszła spać. Obudziła się o 9.00 rano. Poszła się umyć ,zjadła śniadanie. Zrobiła się już 11.00 ,więc poszła na zakupy ,bo jak zauważyła jej lodówka świeciła pustkami. Ubrała się i wyszła zakluczając za sobą drzwi. Wybrała się do marketu na pieszo ponieważ nie lubiła jeździć samochodem. Twierdziła po co zatruwać powietrze skoro może się przejść poza tym nie miała aż tak daleko. Tak więc weszła i kupiła to co miała kupić. Jednak trochę było jej ciężko. Teraz żałowała ,że nie pojechała samochodem. Jednak po chwili poczuła ,że ktoś ją łapie za rękę i niesie jej zakupy. To był on. James ,ale ona jednak czuła smutek po tym jak wyszedł bez słowa od niej.
    • Cześć Hal. - powiedział James. Zabierając jej zakupy.
    • O co to się stało ,że słynny James Maslow mówi cześć zwykłej dziewczynie, pomaga jej nieść zakupy i zwiewa ,gdy tylko ktoś spyta się o jego nazwisko co? - mówiła trochę zła. Naprawdę go zaczęła lubić po wczorajszej rozmowie ,ale wkurzyło ją to ,że uciekł.
    • To nie tak jak myślisz.
    • A jak mam myśleć? Wiesz co? Wczoraj jak ze mną rozmawiałeś i pocieszyłeś to naprawdę myślałam ,że jesteś fajny. Zaczęłam cię nawet lubić. A ty ,gdy tylko spytałam cię o nazwisko uciekłeś. Najlepiej będzie jak dasz mi te moje zakupy i sobie sama je zaniosę.
    • Nie. Nie dam ci ich ,bo ja je teraz niosę i ich nie dostaniesz. Czy moglibyśmy normalnie porozmawiać? Proszę cię choć jedna rozmowa. - starał się ją przekonać.
    • No dobrze jedna rozmowa. - powiedziała ,a ten się ucieszył jak małe dziecko.
    • Nie dziękuj tylko jakbyś mógł to wnieś mi te zakupy na górę.- powiedziała zważywszy na to ,że już doszli na miejsce. Weszli ,a James poszedł do kuchni odnieść zakupy. - Napijesz się czegoś może jesteś głodny? - zaproponowała mu Hal.
    • Chcę tylko rozmowy.
    • Dobrze. To co chcesz wiedzieć?
    • Najpierw to chcę cię bardzo przeprosić ,że wczoraj tak nagle wyszedłem. Nie powinienem. Mogłem od razu ci powiedzieć. Ale bardzo mi się spodobałaś.
    • To wszystko? Jak tak to dziękuję. Raczej się już nie zobaczymy.
    • Co? Ale dlaczego?
    • Jesteś sławny ,a ja jestem zwykłą dziewczyną ,która studiuje.
    • No i co z tego ,że jestem sławny? Naprawdę mi się spodobałaś. Proszę umówmy się o 19.00 dobrze? Może powiem to inaczej zapraszam cię na randkę.
    • Zgłupiałeś? Ja cię wcale nie znam.
    • To będziemy mieć czas ,żeby się poznać.
    • Nie odpuścisz?
    • Nie .
    • No już dobrze umówię się z tobą. Dzisiaj na 19.00 tak?
    • Tak. Przyjadę po ciebie i to będzie niespodzianka. A teraz muszę już lecieć do zobaczenia wieczorem.- powiedział dając jej całusa w policzek. Ona lekko się zarumieniła i poszła zamknąć drzwi. Z jednej strony chciała iść ,ale z drugiej była sceptycznie nastawiona. Ale nic poszła zjeść obiad ,potem się umyła ,wyszykowała i nim się obejrzała była już 19.00. Po chwili usłyszała pukanie do drzwi to był James. Tak ładnie ubrany. Jeansy i Koszula w kratę ,a ona też jeansy i luźny T-shirt. Ten się tylko uśmiechnął. Zamknęła drzwi i wsiadła do samochodu Jamesa. Po półgodzinie dojechali na miejsce. Nie spodziewała się ,że zabierze ją w takie miejsce jak to. Otóż było to duże jezioro poza miastem. A co najlepsze nie było tam ludzi. Na trawie był koc ,a na kocu duży kosz piknikowy. To miejsce było piękne. Widok na zachodzące słońce wręcz genialny. Bardzo się uśmiechała ,gdy James zobaczył ją zadowoloną sam zaczął się cieszyć w głębi serca. Po chwili powiedział.
    • Widzę ,że ci się podoba.
    • Tak i to bardzo. Ten zachód słońca i do tego ten koc i koszyk piknikowy. Dziękuję ci ,że wziąłeś mnie w takie miejsce.
    • To ja ci dziękuję ,że się zgodziłaś. Bardzo chcę cię lepiej poznać. - powiedział po czym oboje usiedli na kocu.
    • To co chciałbyś wiedzieć?
    • Wszystko. Na początku czym się interesujesz, co studiujesz?
    • Interesuję się sztuką. Uwielbiam można powiedzieć ,że wręcz kocham rysować i właśnie to studiuję.
    • A można wiedzieć gdzie?
    • Na UCLA.
    • To bardzo świetna uczelnia. Zazdroszczę ci. Czasami też bym chciał zacząć studia. Ale nie mam na to czasu. A pokażesz mi te rysunki?
    • Nie pokażę ci ich. Nikomu ich nie pokazuję. Tylko wykładowcom.
    • Ale dlaczego?
    • Bo nie mam talentu ,żebym mogła się nimi chwalić.
    • Na pewno masz. - powiedział i zaczęli jeść truskawki w czekoladzie. Ona je uwielbiała. Tak samo jak on. Przegadali dobre 2 godziny i dużo się o sobie dowiedzieli. Po czym wracali już do samochodu ,bo była już 22.00
Dojechali pod dom Halston. James chciał jej powiedzieć jak bardzo ją kocha. Może się wydawać to dziwne ,ale naprawdę się w niej zakochał. Gdy dojechali James wyszedł i otworzył jej drzwi.
    • James dziękuję ci za ten wieczór. Był naprawdę niesamowity. - powiedziała
      • Nie ma za co. To był cudowny dzień. Ja też ci za niego dziękuję. - powiedział i zaczął zbliżać swoją twarz do jej twarzy. Naprawdę ją kochał ,ale zrobił błąd tym ruchem.
      • James przestań! - powiedziała i odepchnęła jego zbliżającą się twarz .
      • Przepraszam ,nie powinienem ,ale zakochałem się w tobie.
      • James masz świetny charakter i jesteś bardzo przystojny i do tego utalentowany, ale ja nie mogę. Wybacz. - powiedziała i pobiegła do mieszkania. Przecież on jest sławny pomyślała.
James tam stał dobre 15 minut i nie wiedział ,co zrobić bardzo ją kochał choć tak się krótko znają.
Czuł ,że ona czuje do niego to samo. Nie domyślał się tylko to wiedział. Chciał ją za to przeprosić ,ale to jutro ,bo o tej porze nie było żadnej czynnej kwiaciarni.
NEXT DAY
Kiedy Hal się obudziła była już 10.00 ,ale na szczęście nie miała dziś zajęć na uczelni i mogła sobie w spokoju posiedzieć w domu. Wzięła kartkę od bloku i ołówek. Zaczęła rysować. To ją uspakajało. Szkicowała Jamesa ,który siedzi na kocu nad jeziorem. Nie mogła przestać o nim myśleć. Tak bardzo się jej spodobał i ona też się w nim zakochała ,ale bała się ,że znowu zostanie skrzywdzona. A tego już nie chciała. Nie chciała po raz kolejny tego przechodzić. Nagle usłyszała pukanie do drzwi. Wstała i poszła je otworzyć. Ujrzała Jamesa z wielkim bukietem czerwonych róż.
    • Halston przepraszam cię za wczoraj. Ja nie powinienem. Jeszcze raz cię przepraszam. A to dla ciebie. Mam nadzieję ,że ci się podobają.
    • Choć wejdźmy bo nie będziemy tak stali. -powiedziała po czym się oddaliła i wstawiła kwiaty do wazonu.- Nie jestem na ciebie zła i też się w tobie zakochałam.
    • N-naprawdę? - ta tylko pokręciła głową na tak – to świetnie. Już myśłem ,że nie.
    • Ale nie możemy być razem. Przykro mi James.
    • Dlaczego?
    • Boję się tobie zaufać. A poza tym jesteś gwiazdę. Rozpoznawaną i sławną na całym świecie. Ten związek nie miał by przyszłości. Przepraszam.
    • No i co z tego ,że jestem sławny? Proszę cię zaufaj mi. - zaczął się do niej zbliżać ,ale ona tym razem nie protestowała. Zaczęli się całować. Każdy pocałunek był pełen pasji i pożądania. Stawały się coraz namiętniejsze. Powoli przyszli do sypialni i tam spędzili ze sobą noc. James czuł się cudownie ,ale nie wiedział ,że Hal zrobiła to pierwszy raz. I nie do końca była świadoma tego co zrobiła. Obudziła się pierwsza i kiedy zobaczyła ,że koło niej leży James i się w nią wtula spojrzała na ,że nie ma na sobie ubrania. Dopiero teraz dotarło do niej co zrobiła. Było jej bardzo dobrze tej nocy ,ale jak mogła się tak łatwo oddać komuś kogo dobrze nie znała. Usiadła na krawędzi łóżka i zaczęła płakać.
    • Kochanie co się stało ,czemu płaczesz? -spytał James
    • James. Co my zrobiliśmy? Przecież to nie powinno się wydarzyć.
    • Skarbie kocham cię. Dlaczego mówisz ,że nie powinno się wydarzyć?
    • Zrobiłam to po raz pierwszy w życiu i to jeszcze z tobą ,a znam się tylko3 dni – zaczęła bardziej szlochać. Ten ją przytulił. Ale ta go odepchnęła i szybko się ubrała. Tak samo jak James.
    • Ja cię kocham
    • Nie potrafię ci zaufać.
    • Ale dlaczego? Hal ja naprawdę cię kocham.
    • James proszę cię. To za wcześnie nie umiem ci teraz powiedzieć.
    • Dobrze rozumiem. Żegnaj Hal ja już lepiej pójdę. - powiedział po czym wyszedł z jej mieszkania.
Ona tam stała i nie wiedziała co zrobić. Zakochała się w nim ,ale tak bardzo się bała. Bała się mu zaufać. Z jednej strony był niesamowity. Charakter idealny i niesamowicie przystojny. Może źle zrobiła ,że nie dała mu szansy. Ale ona ma teraz naukę i nie w głowie jej jakiś chłopak, a do tego sławny. Rozmyślając poszła wziąć kąpiel. Woda ją uspakajała.
4 DAYS LATE
Minęły dokładnie 4 dni od ich wspólnie spędzonej nocy. James dzwonił do niej codziennie ,ale ona nie chciała odbierać telefonów. Chciała się odstresować od wszystkiego. Obudziła się o 8.00
Szybko poszła wziąć poranną toaletę i zjadła śniadanie. Szybkim krokiem ruszyła na uczelnię bo o 9.30 zaczynały się zajęcia.
5 HOURS LATE
Skończyła zajęcia o 14.30 wyszła już z uczelni i kierowała się do domu ,gdy nagle poczuła ,że ktoś łapie ją za nadgarstek. Odwróciła się i zobaczyła Jamesa.
    • Hal czemu mnie unikasz? Nie odbierasz telefonów?
    • Nie to ,że cię unikam. Ja po prostu miałam dużo nauki.
    • I nie mogłaś znaleźć choć godziny na rozmowę?
    • Wybacz. - powiedziała cicho.
    • Powiedz tu i teraz ,że mnie nie kochasz to dam ci spokój. - powiedział Maslow ,a ona tam stała i się patrzyła na niego.
    • Nie mogę tak powiedzieć bo bym skłamała. Kocham cię James. Kocham cię jak jeszcze nikogo innego.
    • Już się bałem ,że powiesz ,że mnie nie kochasz. - powiedział po czym wpił się w jej usta . Wszyscy na nich patrzyli ,a w oczach innych dziewcząt można było wyczuć zazdrość.
Od tej pory są nie rozłączni. Co prawda fanki Jamesa nie mogły w to uwierzyć ,że ich idol ma dziewczynę ,ale się z tym w końcu pogodziły. Halston zaprzyjaźniła się zresztą zespołu.
I tak kończy się ta historia o miłości ,którą Halston zapamięta na zawsze. W końcu uczyniła Jamesa najszczęśliwszym facetem na świecie ,a on najszczęśliwszą dziewczyną na całym świecie.
Ich miłość cały czas rośnie. Zakochują się w sobie codziennie od nowa.
****************************************************************************
Hejka wszystkim to moja pierwsza jednorazówka. Trochę długa się wydaje. Mam nadzieję ,że
wam się spodobała. I liczę ,że zostawicie po sobie pamiątkę w postaci komentarza.
Piszcie szczerze co o tym myślicie. I co muszę poprawić.
Do kolejnej jednorazówki :***

Wstęp

                                                                     Hej, hej
Może najpierw napisze coś o sobie. Mam na imię Ola i mam 15 lat. Chodzę do gimnazjum w województwie kujawsko-pomorskim. Szczerze? Nienawidzę swojej szkoły. Do założenia bloga namówiła mnie moja przyjaciółka, którą poznałam dzięki Big Time Rush. A pomogła mi go założyć bardzo dobra koleżanka Mrs.Schmidt. Bardzo ci dziękuję. To będzie blog z jednorazówkami. A tak zaczęła się moja historia z Big Time Rush. Pod koniec lipca 2013 roku jak usłyszałam na Nicku HD WorldWide.
Mój brat oglądał BTR i obejrzałam jeden odcinek właśnie ten w ,którym leciało WW.
Jak się skończyło od razu zajrzałam do internetu i szukałam informacji na ich temat od kiedy zaczął istnieć serial i takie różne typu ile mają lat ,wszystko o nich przeczytałam i się zakochałam. Dziwne prawda?
No bo w końcu jak można tak szybko pokochać zespół. Od tej pory gdy wstaje to się uśmiecham ,bo powiedzieli w wywiadzie ,że nie można się poddawać oraz trzeba dążyć do celu. Oni właśnie się nie poddali i osiągnęli sukces o jakim tylko można pomarzyć. Myślę o nich 24/seven i się uśmiecham ,że mam takich idoli ,którzy dają mi szczęście i siłę do pokonywania przeciwności losu. Kocham ich za ich muzykę za to jakimi są ludźmi ,za to ,że nie robią niczego na pokaz tylko dla Rushers ,które ich kochają ,a oni kochają ich. Jestem im wdzięczna ,bo dzięki nim poznałam wiele osób ,a z niektórymi naprawdę się polubiłam. To prawda Big Time Rush łączy ludzi względem przyjacielskim. Co jeszcze mogę powiedzieć? To chyba już wszystko. Mam nadzieję ,że blog się wam spodoba. I liczę na szczere komentarze z waszej strony :)