piątek, 15 maja 2015

Nienawiść i miłość ,ale czy faktycznie nienawiść?

Dzisiaj jadę do Panama City z moją najlepszą przyjaciółką i jej chłopakiem Kendallem ,który też jest moim przyjacielem. O i jeszcze jedzie z nami jego okropny przyrodni brat James. Mama Kendalla wyszła za ojca Jamesa 20 lat temu. Chłopacy bardzo się lubią i traktują się jak prawdziwe rodzeństwo. Nie mogę tylko pojąć dlaczego James mnie tak nienawidzi. Przecież nic mu nie zrobiłam ,a on za każdym razem próbuje mnie zdenerwować i obrazić.
Może i ma 25 lat ,a ja 19 ,ale to nie powód ,żeby traktować mnie jak małolatę. Moja przyjaciółka ma 21 lat poznałyśmy się w liceum ja chodziłam do pierwszej klasy ona do trzeciej. Bardzo się polubiłyśmy choć dzieli nas 2 lata. Cóż Kendalla też poznałam w pierwszej liceum jak przyjechał po Alice ,a co do Jamesa to poznałam go rok temu i od tej pory go nienawidzę.
Jestem już spakowana i wsiadam do jaguara ,którym przyjechali. Siadam z tyłu razem z Alice ponieważ wie jak James mnie nienawidzi. Kendall z nim rozmawiał o tym ,ale James nie chce mu nic powiedzieć.
-Hej Della! Ślicznie wyglądasz w tej sukience.- mówi Alice
-Dziękuję.- mówię. Widzę jak James mierzy mnie wzrokiem w lusterku. Zazwyczaj mu się stawiałam ,ale od pewnego czasu coś mnie do niego ciągnie. Jestem po prostu głupia. Zauroczyłam się w chłopaku który mnie nie cierpi. Przejechaliśmy już 2 godziny i zatrzymaliśmy się w zajeździe w jakiejś mieścinie w Alabamie.
-Dobra. Ja z Alice idziemy po zakupy ,a wy w tym czasie rozprostujcie nogi- powiedział Kendall. No super! Sama z Jamesem. Widziałam jak się oddalają i znikają za rogiem. James patrzy na mnie jakoś dziwnie.
-Czemu musiałaś się do cholery ubrać w tą sukienkę?- pyta mnie takim chłodnym tonem. Co mu do mojej sukienki? Cholerny idiota.
-Co Ci do mojej sukienki James?- pytam spokojnym tonem
-Musiałaś ubrać się tak ,żeby aż tyle odsłonić? Uważaj bo ktoś w końcu może się do ciebie dobrać.- powiedział. Mam tylko do kolan sukienkę bez ramiączek i wydać tylko połowę moich pleców. Nie wiem o co mu chodzi.
-O co Ci chodzi James? A zresztą nie obchodzi mnie to co myślisz. Już tyle razy mnie obraziłeś ,że się do tego przyzwyczaiłam i wiesz co? Nienawidzę Cię!- krzyknęłam ,a on patrzył na mnie zdziwiony ,ale nie dostrzegłam już tego głupiego uśmiechu ,ani niczego co by wskazywało ,że chce się odegrać na mnie. To naprawdę dziwne i nie podobne do niego.
-Nienawidzić to mnie dopiero zaczniesz.- mówiąc to chwycił mnie w talii i spojrzał w oczy.
-Puść mnie z łaski swojej- powiedziałam szarpiąc się. Ale szarpiąc się tylko wzmocnił uścisk.
-Mam swoje powody dla których cie tak traktuje ,ale boję się ,że to niedługo nie pomoże więc nie zbliżaj się do mnie skarbie.- powiedział i pogładził kciukiem mój policzek. To było bardzo przyjemne ,ale coś mi tu nie pasowało. Dlaczego on się tak zachował. Chwilę potem dobiegły nas głosy naszych przyjaciół.

Oczami Jamesa
Dobiegły nas glosy naszych przyjaciół wyglądali na szczęśliwych. Szkoda ,że ja taki nie byłem. Nie mogę na siebie patrzeć za to jak traktuję Dellę. Nienawidzę siebie za to ,ale muszę taki być choć mnie to już przerasta. Nie chcę taki dla niej być ,ale miałem już tyle dziewczyn i to tylko w luźnych związkach ,które trwały najwyżej miesiąc. Jakbym pozwolił się Delli do mnie zbliżyć mogłaby pomyśleć ,że z nią jest tak samo, ale nie jest. Ona jest inna. Taka delikatna ,mądra ,inteligenta ,urocza i słodka. Wsiedliśmy już do samochodu. Ona usiadła z tyłu razem z Alice. Każdy myśli ,że bardzo jej nienawidzę skoro musi siedzieć z Alice z tyłu. Bardzo chciałbym to zmienić ,ale jak do cholery skoro ona mnie nie znosi. Choć jak trzymałem ją w ramionach dostrzegłem czuły błysk w oczach. Nie mogę już jej tak traktować. Po kolejnych trzech godzinach dojechaliśmy na miejsce. Wszyscy wysiedliśmy i zaczęliśmy wyjmować nasze bagaże. Potem poszliśmy do recepcji i wynajęliśmy apartament z trzema sypialniami ,salonem ,łazienką i wielką kuchnią.
No tak trzema sypialniami ,bo Alice i Kendall razem ,a ja i Della mamy osobne pokoje. Wszyscy wybraliśmy jakie chcemy. Minęła godzina i każdy się już zadomowił w swojej sypialni. Umówiliśmy się ,że za chwilę skoczymy na plażę. Poszedłem do salonu ,ale zastałem tam tylko Dellę. Była piękna. Przebrała się w króciutkie szorty i bluzkę na ramiączkach. Ciekawe jaki strój kąpielowy włożyła? Na mój widok drgnęła nerwowo. Dlaczego?
-Gdzie jest Al i Kendall?- spytałem
-Przebierają się- odparła i wyszła z salonu. Zdążyłem złapać ją za ramię i odwrócić do siebie. Patrzyłem jej w oczy i zobaczyłem strach. Boi się mnie? Nie to niemożliwe ,żeby się mnie bała. Nie miała powodów.
-Dlaczego stąd wychodzisz?
-Przypomniało mi się ,że muszę do mamy zadzwonić- było to jawne kłamstwo z jej strony
-Przestań kłamać. Lepszej wymówki nie mogłaś wymyślić? Odkąd ja gdzieś się pojawiam to ty od razu uciekasz. Wiesz jakie to irytujące i wkurzające?- mówiłem już coraz bardziej podniesionym tonem coraz mocniej ściskając jej ramię. Zdałem sobie z tego sprawę i szybko ją puściłem widząc jej twarz krzywiącą się z bólu od mojego uścisku. Jasna cholera! Miałem ją do siebie przekonać ,a nie się na niej wyładowywać ,ale to napięcie między nami było okropne. A teraz ona wyglądała na bardzo przestraszoną.
-Nigdy mnie nie dotykaj. I co cię to obchodzi ,że wychodzę z pokoju ,gdy Ty się pojawiasz?
Proszę cie James nie zbliżaj się do mnie. To ty się wobec mnie zachowujesz jak dupek od początku naszej znajomości. To ty się ze mnie cały czas śmiejesz i mi ubliżasz. Patrzysz na mnie jak bym Ci coś zrobiła. Tylko wiesz co? Nie wiem co Ci zrobiłam. Jeśli jednak to przepraszam Cię choć nie wiem za co. Mam już dość twojego ubliżania mi. Już mnie nie obchodzi ,co o mnie myślisz.- powiedziała, a mnie zatkało. Skrzywiłem się ,bo uświadomiłem sobie ,że to wszystko jest prawdą.
-Della- wyszeptałem ,bo czułem jakby mi wyrwała serce. Położyłem rękę na jej policzku i leciutko pogłaskałem ,ale ona szybko mi ją strzepnęła i odskoczyła jak oparzona. Zrobiłem krok w jej stronę.
-Nie. Nie zbliżaj się do mnie James.- mówiła ,a ja zrobiłem kolejny krok w jej stronę. Musiałem jej wszystko wytłumaczyć.
-Della posłuchaj.
-Boję się Ciebie James.- szepnęła i pobiegła do siebie ,a ja poczułem się jakby ktoś dał mi w twarz. Bała się mnie? Do salonu weszła Al z Kendallem.
-Gdzie Della? Myślałam ,że już czeka.- powiedziała Alice. Co jej miałem powiedzieć ,że była ,ale się zmyła bo ją przestraszyłem i to ,że się mnie boi? Cholera jasna!
-Czekała ,ale już nie czeka i poszła do pokoju. Sorry ,ale muszę się przejść.- powiedziałem i ruszyłem do drzwi ,ale Kendall nagle chwycił mnie za ramie.
-Co ty jej znowu do cholery zrobiłeś?- spytał wściekły. No tak nie dziwię się mu w końcu wszyscy wiedzą ,że traktuję ją jak ostatni debil.
-Nic- skłamałem.
-Sama z siebie by nie uciekła. Musiałeś jej coś znowu nagadać. Dlaczego ty jej tak nienawidzisz? Nic ci do jasnej cholery nie zrobiła..
-Odwal się Kendall i nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.- odparłem i zobaczyłem jak Al idzie do Delli.
-Akurat będę się wtrącał, bo Della jest najlepszą przyjaciółką mojej dziewczyny i moją. Mam już po dziurki w nosie twojego zachowania wobec niej.- powiedział. Wyrwałem ramię z jego uścisku i wyszedłem z domu trzaskając przy tym drzwiami tak mocno ,iż bałem się ,że wylecą z zawiasów.

Oczami Delli

Siedziałam na łóżku ,a po moim policzku spływała jedna samotna łza. Usłyszałam ciche pukanie i do pokoju weszła Al. Usiadła na łóżku i objęła mnie ramionami.
-Kochanie powiedz mi co ten idiota Ci znowu zrobił.- szepnęła
-Nic- skłamałam, bo co mogłam jej powiedzieć? Zaczynał mi się podobać ,a jedna konfrontacja sam na sam w salonie cholernie mnie przeraziła.
-Wiem ,że kłamiesz Della. Wiem jaki on potrafi być okrutny. Nie będę na Ciebie naciskała ,więc jeśli uznasz ,że już najwyższy czas mi o tym powiedzieć to po prostu powiesz okej?- spytała. Byłam jej ogromnie wdzięczna ,że na mnie nie naciskała.
-Okej.- odparłam
-No to idziemy na plażę.- powiedziała chwytając mnie za rękę i prowadząc do drzwi.
-Słuchaj jakoś nie mam ochoty na plażę. Po prostu sama trochę pospaceruję dobra?
-Hmmm...No dobra ,ale proszę Cię uważaj na siebie i weź telefon, zawsze dzwoń jakbyś miała problem oki?
-Jasne, o której wracacie?
-Wrócimy o 21. Będziemy tam około 3 godziny.
-Dobra ,bawcie się dobrze.
-Ty też. Na razie!
-Pa- pożegnałyśmy się i rozdzieliśmy.
Poszłam na wielką promenadę. Lubię takie miejsca. Można po prostu przyjść i popatrzeć w głąb oceanu. Czasami zastanawiam się nad sensem życia. Dzięki komu tak właściwie je otrzymujemy?
Przespacerowałam już chyba z dwie godziny, bo jest mniej ludzi i widać piękny zachód słońca.
-Przepraszam Cię.- usłyszałam za sobą szept. Nie musiałam się odwracać doskonale ten głos rozpoznałam- Nie chciałem Cię przestraszyć. Chodzi o to ,że to napięcie między nami jest nie do zniesienia Dello, a myśl o tym ,że się mnie boisz jest wręcz nie do wytrzymania.
-Sam jesteś sobie temu winien James. Ja robiłam wszystko ,żebyś mnie polubił ,ale skończyło się kiedy zacząłeś być dla mnie wredny i mnie obrażać.- powiedziałam spokojnie ,a w środku wyłam z rozpaczy.

Oczami Jamesa

Wszystko co mówiła jest prawdą. Pieprzoną ,pierdoloną prawdą.
-Słuchaj, chodźmy gdzieś i nie stójmy tak.- powiedziałem i czekałem aż Della się ruszy, ona jednak stała i nie zamierzała nigdzie iść- Nie idziesz?
-Wolę tu zostać. Poza tym nie mam ochoty z Tobą iść gdziekolwiek. Nie widzisz tego James? Ranisz mnie na tysiąc możliwych sposobów.- poczułem jakby ktoś wbijał nóż prosto w serce. Muszę jej powiedzieć całą prawdę.
-Powiem czemu Cię tak traktuję ,ale nie tutaj. Chodź przejdziemy się po plaży- powiedziałem i wziąłem ją za rękę. Wahała się przez chwilę ,ale w końcu się poddała ruszyliśmy wzdłuż plaży.
-Miałem bardzo dużo dziewczyn. Zresztą sama wiesz o tym doskonale, Kendall i Al musieli Ci już o tym opowiedzieć. Kiedy zobaczyłem Cię po raz pierwszy nie mogłem normalnie oddychać. Bardzo mi się spodobałaś. Na początku zauroczyłem się wyglądem, dopiero potem dostrzegłem Twój cudowny charakter. Wiedziałem ,że taka dziewczyna inteligentna jak Ty nie zwróci uwagi na takiego dupka jak ja. Traktowałem Cię okropnie Dello i sam siebie za to nienawidzę ,ale nie miałem innego wyjścia.- powiedziałem i spojrzałem jej w oczy dostrzegłem ,że słucha mnie bardzo uważnie ,więc kontynuowałem swój monolog.- Od początku byłaś dla mnie bardzo miła i dobra choć ja traktowałem Cię jak skończony debil. Pragnąłem ,żebyś się do mnie zraziła ponieważ myślałem ,że masz o mnie jak najgorsze zdanie. Bardzo źle traktowałem poprzednie dziewczyny ,które były w moim życiu najwyżej miesiąc. Wykorzystałem wszystkie. Nie które się we mnie zakochały ,a ja je po prostu odstawiałem. Nie zależało mi na ich uczuciach. A potem pojawiłaś się Ty. Nie jesteś zwykłą dziewczyną. Jesteś aniołem. Moim aniołem. Lojalnym ,uczciwym dobrym aniołem ,który mnie uratował od całego tego gówna. Od roku nie miałem żadnej dziewczyny na boku. Odkąd Ty się zjawiłaś. Nie tknąłem żadnej. Czekałem i wciąż czekam tylko na Ciebie, a myśli ,że się mnie boisz jest wręcz koszmarna.- powiedziałem ,a ona uroniła kilka łez. Złapałem ją za ręce i scałowałem łzy z policzków. Tym razem się nie cofnęła.
-James, wtedy w pokoju powiedziałam ,że się Ciebie boję. Źle mnie zrozumiałeś. Przestraszyłam się Twojej siły.
-Nie chciałem Cię przestraszyć. Na Boga przysięgam ,że nie.- powiedziałem i wziąłem ją w ramiona- powiedz co do mnie czujesz. Chcę wiedzieć na jakim jestem etapie aniołku- szepnąłem.
-Podobasz mi się James, a co do tego incydentu w salonie to tylko wystraszyłam się siły, bo miałam kiedyś chłopaka. To było na początku przyjaźni z Al. Strasznie mnie bił. W sumie nie wiem za co. Męczyłam się z nim przez pół roku ,aż w końcu powiedziałam dość i wtedy chciał mnie zgwałcić- ledwie dokończyła to zdanie szeptem. Przeraziłem się słysząc to. Zabiłbym każdego ,kto tylko by śmiał ją tknąć. Przytuliłem ją z całej siły.- Zadzwoniłam do Al i Kendalla. Przyjechali bardzo szybko jakby Al domyślała się co się stanie. Kendall nieźle mu przyłożył tak ,że wylądował w szpitalu na miesiąc ,a potem już go nie widziałam. Zniknął z mojego życia raz na zawsze. To wydarzyło się 2 lata temu.
-Boże Della ,gdybym wiedział ,gdybym tylko wiedział.- szepnąłem i wtuliłem twarz w jej włosy. O tym ,że ktoś chciał ją skrzywdzić i to tak okropnie mam ochotę zabić tego sukinsyna ,który chciał jej to zrobić. Nagle poczułem na policzku jej drobną dłoń. Wziąłem ją i pocałowałem. - proszę Cię Della przenieś się na studia do Austin.
-C..co?- wyszeptała zdziwiona
-Proszę Cię ,żebyś przeniosła się do Austin do mnie.- powiedziałem pewnie. Myśl o tym ,że codziennie bym ją widział napawała mnie szczęściem.
-Chcesz tego?
-Tak. Z San Antonio jest trochę kilometrów do Austin ,a chciałbym Cię mieć codziennie przy sobie. Rozmawiać z tobą, kochać się tobą, pomagać Ci w problemach. Pierwszy raz jestem zakochany Della. Jesteś moim ideałem.- wyszeptałem tuż przy jej uchu.
-Nie mogę teraz Ci odpowiedzieć na to pytanie ,ale mam jeszcze 3 miesiące wolnego za miesiąc tam Ci odpowiedź.- powiedziała i spojrzała mi w oczy.
-W porządku aniołku- szepnąłem i wpiłem się w jej usta.- Ale weź też pod uwagę ,że mam świetną pracę i jestem w stanie utrzymać nas oboje.- Kocham jej usta. Kocham ją całą. Nie wierzyłem w miłość ,ale dzięki Delli wszystko się zmieniło.
-Tak. Jesteś świetnym architektem James. Tylko chcę być niezależna.- powiedziała. Dobrze ,że chce taka być. Nie zamieniłbym jej na żadną inną.

miesiąc później

Jestem taki szczęśliwy ,że moja Della zgodziła się do mnie wprowadzić. Upierała się żeby płacić za czynsz ,wodę i prąd ,ale jak chce się tak bardzo dokładać to niech się dokłada tylko do czynszu.

Oczami Delli

Przeprowadziłam się do Jamesa. Okazuje się ,że mamy ze sobą wiele wspólnego, czyli zamiłowanie do książek, głównie podróżniczych. Oboje uwielbiamy zespół Nickelback.
Teraz siedzimy w salonie. Opieram głowę o tors Jamesa, złączamy nasze ręce i słyszymy własne bicia serc.
-James?
-Tak, aniołku?
-Zaśpiewasz mi jakąś piosenkę?
-Hmm...no dobrze.- odpowiada i idzie do sypialni po gitarę. Wraca i siada na kanapie. Zaczyna grać „Far away” Nickelback. Kocham jego głos. Jest cudny. Wsłuchuję się w jego głos i słowa piosenki ,które są wręcz przepiękne.

This time, This place
Misused, Mistakes
Too long, Too late
Who was I to make you wait
Just one chance
Just one breath
Just in case there’s just one left
‘Cause you know,
you know, you know

I love you
I have loved you all along
And I miss you
Been far away for far too long
I keep dreaming you’ll be with me
and you’ll never go
Stop breathing if
I don’t see you anymore

On my knees, I’ll ask
Last chance for one last dance
‘Cause with you, I’d withstand
All of hell to hold your hand
I’d give it all
I’d give for us
Give anything but I won’t give up
‘Cause you know,
you know, you know

I love you
I have loved you all along
And I miss you
Been far away for far too long
I keep dreaming you’ll be with me
and you’ll never go
Stop breathing if
I don’t see you anymore

So far away
Been far away for far too long
So far away
Been far away for far too long
But you know, you know, you know

I wanted
I wanted you to stay
‘Cause I needed
I need to hear you say
That I love you
I have loved you all along
And I forgive you
For being away for far too long
So keep breathing
‘Cause I’m not leaving you anymore
Believe it!
Hold on to me and
never let me go

Keep breathing
Cause I’m not leaving you anymore
Believe it!
Hold on to me and
never let me go

Hold on to me and
never let me go

Skończył śpiewać i odłożył gitarę po czym pocałował mnie w czoło.
-Co się stało z tym facetem ,którego poznałam rok temu?
-Spotkał zabójczo piękną brunetkę o nieziemskich ustach i wyglądzie anioła ,która go zmieniła. Dzięki niej stał się lepszym człowiekiem. Kocham Cię Dello. Zawsze Cię kochałem i będę kochać- szepcze mi przy uchu ,a mi napływają łzy szczęścia do oczu.
-Ja Ciebie też James- szepczę i całuję go w usta.

Oczami Jamesa (2 lata później)

Za godzinę Della powinna wrócić z uczelni. Wszystko mam przygotowane. Płatki róż rozsypane są wszędzie świeczki też ustawione jak trzeba. Kolacja w lodówce jest. Pierścionek jest. Jestem trochę poddenerwowany ,a co jeśli mi odmówi? Nie wyobrażam sobie życia bez niej. Bardzo mnie kocha choć na początku naszej znajomości tak podle ją traktowałem to ona mnie kocha. Nigdy nie sądziłem ,że może mnie pokochać , a 2 lata temu wyznała mi ,że jest we mnie szaleńczo zakochana. Usłyszałem nagle otwierane drzwi.
Della weszła w głąb mieszkania i ujrzała mnie w salonie. Tradycyjnie ukląkłem na kolano. Podeszła do mnie i się uśmiechała. Widzę łzy w jej oczach ,ale nie są to łzy smutku czy żalu to są łzy szczęścia.
-Znamy się już o 3 lat choć tak naprawdę zaczęliśmy się poznawać dopiero 2 lata temu.
3 lata temu czułem się kompletnie zagubiony. Moje życie było wielkim popieprzonym bałaganem i w końcu pojawił się mój anioł ,który uratował mnie od całego tego gówna.
Kocham Cię Dello. Choć mówię to bez przerwy to teraz to powiem znowu. Zawsze Cię kochałem i będę kochać Dello. Czy zostaniesz moją żoną?- spytałem ,a po jej policzkach ciekły gorące łzy. Patrzyła na mnie oczami przepełnionymi miłością.
-Tak. Wyjdę za Ciebie James. Boże tak bardzo Cię kocham.- powiedziała ,a ja wsunąłem pierścionek na jej palec. Trzymałem ją w ramionach i wtedy uświadomiłem sobie, że jeśli przeznaczenie nie istnieje, to w górze musi być ktoś, kto rozdaje nam zwycięskie karty. 

******************************************************************
 Hej i co powiecie o tym opowiadaniu? Bo mi szczerze wydaję się takie słodkie ,że aż niemożliwe ,ale nic innego do głowy mi nie przyszło tak, więc komentarze z Waszej strony mile widziane :-) Do następnej jednorazówki ;) 

3 komentarze:

  1. Boże to było takie piękne *-* popłakałam się :')) czekam na wiecej takich jednorazówek :)
    The Unforgiven

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam na mojego bloga :) http://fixthatloveff.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń