Od dwóch dni mój chłopak jakoś dziwnie się zachowuje. Taki jakiś poddenerwowany jest. Rano chciałam z nim porozmawiać ,ale jak się obudziłam o 10.00 to Carlosa już nie było. Zeszłam do kuchni i zobaczyłam różową karteczkę ,a obok leżała czerwona róża.
„Kochanie
przyjdź dziś na 19.00 w nasze ulubione miejsce na plaży w L.A.
Będę na ciebie czekał. Przepraszam ,że tak szybko wyszedłem ,ale
mam parę spraw do załatwienia na mieście. Ubierz się w coś
ładnego ,ale ładnemu we wszystkim ładnie
PS.
Śniadanie masz w lodówce. Kocham cię :*”
Ciekawa jestem co on dla mnie szykuje? Zajrzałam do lodówki ,a tam był mój ulubiony koktajl mleczny truskawkowy i kanapki z pomidorem. Wzięłam je i zaczęłam jeść. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam je otworzyć ,a moim oczom ukazał się James. Miał na sobie fajną białą koszulę, jeansy i do tego świetne vansy.
- Cześć James. Co ty tu robisz?
- Hej Alexa. Carlos mnie po coś przysłał. Mogę wejść?
- Jasne wchodź ,a Los sam nie mógł sam po to przyjść?- spytałam ,gdy wszedł do środka.
- Najwyraźniej nie mógł ,ale będziesz szczęśliwa- powiedział i poszedł do pokoju z instrumentami. Wziął plecak i kierował się do wyjścia.
- Szczęśliwa? James ty coś wiesz. Mów natychmiast!
- Ja? Ja nic nie wiem- udał głupka- Wybacz ,ale muszę już lecieć. Pa- jak powiedział tak zrobił.
Oni wszyscy się dziwnie zachowują. Może to wczesny naprawdę wczesny kryzys średniego wieku? A może tak jak w przypadku kobiet wczesna menopauza? No ,ale nic. Tylko co ja mam robić przez ten czas? Już wiem obejrzę jakiś film. Poszłam do salonu i włączyłam telewizor oraz dvd. Wybrałam "Listy do Julii". Film opowiada o Sophie ,która wraz ze swoim narzeczonym Victorem wyrusza z tłocznego Nowego Jorku w wakacyjną podróż do słonecznej Italii. Zatrzymują się w Weronie-mieście legendarnych kochanków Romea i Julii. Skoncentrowany na swoich biznesowych planach Victor mało interesuje się romantyczną historią miasta i zaniedbuje narzeczoną. Sophie dla zabicia czasu postanawia przyłączyć się do wolontariuszek ,odpowiadających na listy przysyłane na adres Julii Kapuletti. Znajduje list z 1957 roku i postanawia na niego odpowiedzieć, odnaleźć autorkę listu i pomóc jej w odszukaniu utraconej miłości. We wspólnej podróży po urokliwych okolicach Werony Sophie towarzyszy przystojny wnuk autorki listu-Charlie.
Jak skończyłam oglądać była godzina 16. Poszłam wziąść prysznic. Po skończeniu zrobiłam sobie lekki makijaż i ubrałam lekko różową sukienkę do kolan z wycięciem na plecach ,a do tego czarne szpilki. Była godzina 18. Gotowa wyszłam. Szłam sobie myśląc ,co on dla mnie dla mnie szykuje. Doszłam na plażę i skierowałam się prosto do naszego ulubionego miejsca ,czyli zacisza o ,którym większość ludzi nie miała pojęcia. Ludziom się nie chce iść dalej. Byłam już na miejscu ,ale to co tam zobaczyłam po prostu nie mogłam w to uwierzyć. Carlos w smokingu i te jego piękne brązowe oczy.
Na środku stał stół przy zdobiony różnymi kwiatami ,a na piasku znajdowało się pełno czerwonych róż i małych świec.
- Cześć kochanie-powiedział mój ukochany
- Carlos ty to sam wszystko przygotowałeś?
- Chłopacy mi pomogli. Podoba ci się?-spytał ,a ja nic nie powiedziałam tylko namiętnie go pocałowałam-Mogę to uznać ,że ci się podoba.Usiądźmy i zjedzmy kolację-powiedział Los
- Tak możemy ,tylko nic nie ma na stole do jedzenia.
- Kelner!-zawołał Carlito po czym zobaczyłam Logana i Kendalla w strojach kelnerów ,którzy nieśli nam nasze dania. Chciało mi się śmiać ,bo to bardzo śmiesznie wyglądało. Przynieśli i zaczęliśmy jeść pyszne spagetti. Po chwili wyskoczył James i nalał nam czerwonego wina do kieliszków. Nagle usłyszałam Worldwide ,a Carlos wstał i podszedł do mnie. Uklęknął wyciągając z kieszeni małe czerwone pudełeczko. Chwycił moją dłoń.
- Alexa znamy się już 2 lata ,a ja nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Jesteś moim życiem ,moim sercem. Kocham cię nad życie. Czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną na świecie i wyjdziesz za mnie?
- Tak!-krzyknęłam ,a Los założył mi piękny pierścionek na palec. Zatraciliśmy się w pocałunku pełnym pasji i pożądania. Oderwaliśmy się od siebie ,a po moich policzkach spływały łzy. Łzy szczęścia ,bo są chwile i momenty w życiu ,których nie da się opisać słowami.
*****************************************************
Na początku chcę was przeprosić za
tą jednorazówkę ,bo mi nie wyszła. Jest troszkę krótka i nudna.
Mam nadzieję ,że poprawiłam błędy interpunkcyjne. Jak są
jeszcze jakieś to was przepraszam. Liczę na szczere
komentarze. Następna Jednorazówka pojawi się za tydzień w sobotę
21 czerwca. Za wszystkie błędy was przepraszam. A i jeszcze odnośnie czcionki. Wolicie taką jaka jest w tym opowiadaniu czy może raczej tą co w poprzednich? Piszcie w komentarzach jaka waszym zdaniem była lepsza.
PS. Jeśli chodzi o film "Listy do Julii" to bardzo wam polecam ten film.
Świetna jednorazówka :D trochę krótka ale piękna <33 z chłopakami to jak z dziećmi.. Zapytasz się o coś a oni udają głupich.. Chociaż nie sądzę żeby musieli cokolwiek udawać xD szkoda że następna dopiero za tydzień ale cię rozumiem bo to ostanie dni nauki :) napisze jeszcze raz : ŚWIETNA JEDNORAZÓWKA! <33
OdpowiedzUsuńŚwietna jednorazówka.
OdpowiedzUsuńJames czy ty tylko udajesz takiego głupka, czy naprawdę taki jesteś?? Xd
Wyłapałam tylko jeden błąd ortograficzny. Nie piszę się "wziąść" tylko "wziąć". A poza tym chyba wszystko oprócz tego, że przed znakami interpunkcyjnymi nie robi się spacji tylko po nich. Tego akurat nie mam ci zamiaru wytykać w jednorazówkach, ponieważ to nie jest tylko twoja słabość
Czekam <3
Jednorazówka jest boska :)
OdpowiedzUsuńJednorazówka jest świetna! Rozwaliłaś mnie tym "naprawdę wczesnym kryzysem wieku średniego i tą menopauzą" xD
OdpowiedzUsuńI jeszcze ta scena na plaży z kelnerami :3 Mrrr..... ^^ TEŻ TAK CHCĘ!
Co do filmu " Listy do Julii" - oglądałam ;* Też go bardzo lubię ^^
Czekam na nn ;*
Pozdrawiam. Marcela ;3
Super opowiadanie. I chciałaś usunąć bloga?! Dobrze, ze tego nie zrobiłaś. Nie wiem co bym ci w tedy zrobiła. Czekam xo
OdpowiedzUsuńSuper jednorazówka ;D
OdpowiedzUsuńCarlos taki sweet, wymyślił z chłopakami to <3
Czekam na nn )
Jeju *o* Ale przesłodkie <3 Hahha, musiało to komicznie wyglądać-takich dwóch kelnerów xd szczęście, że się nie potknęli o własne nogi ;) czekam ;* i zapraszam ;d http://btr-opowiesc.blogspot.com/2014/06/rozdzia-55.html
OdpowiedzUsuńDzięki :*
UsuńNa pewno wpadnę na twój blog ;)